Rozdział 23
Thomas
niechętnie obudził Olivera i powiedział mu, że za niedługo będzie jego
przyjaciółka. Do tej pory był zaniepokojony, teraz jednak czuł przerażenie.
Zaskoczyła go wiadomość od kobiety, nie wiedział, jak ją odebrać i zareagować.
Czy rzeczywiście powinien nalać jej wódki? Cholera, czy oni w ogóle ją
posiadali?
–
Spokojnie. Co ma być, to będzie. – Tym razem to student go uspokajał. Relacje
się odwróciły, a jemu niekoniecznie to pasowało. W takiej sytuacji jak ta,
wolał dominować, działać, a nie siedzieć bezczynnie i nie reagować.
W tym
momencie odezwał się głośno i przeciągle dzwonek do drzwi. Widział, jak ciało
Olivera drgnęło zaskoczone, a chłopak potarł mocno powieki, chcąc się
rozbudzić. Po niecałej sekundzie drzwi do mieszkania stały otworem, a Lill
weszła z lekko opuszczoną głową. Przytuliła mocno do siebie Olivera i nie
chciała puścić. Pierwszy raz uderzyło w niego to, jaką relację tworzyli. Jak
potrafią współpracować, wspierać się, a jednocześnie wściekać. Kobieta chciała
go chronić, a zarazem sama była bezbronna.
– Wszystko
dobrze? – Odgarnął jej kosmyki włosów z czoła.
– Nie,
Oliver, nic nie jest ok i cholernie chciałabym być teraz pijana, by mieć dla
siebie usprawiedliwienie na to, co powiem. – Spojrzał na nią zaskoczony. Lilly
gardziła pijaństwem. Nienawidziła ludzi, którzy byli uchlani do
nieprzytomności.
– Siadaj.
Zrobię Ci kawy i dopiero wtedy pogadamy. – Nie chciał słuchać jej sprzeciwów, a
sam potrzebował zająć przez chwilę czymś myśli. Może rozwiązanie nie było
idealnie, ale akurat teraz mu ono odpowiadało. Spodziewał się, że najbliższe
kilka godzin nie będzie ani miłe, ani kolorowe. Spojrzał przelotnie na Thomasa
i jego mina utwierdziła go w tym przekonaniu.
Czas
oczekiwania potrzebnego na zagotowanie się wody dłużył mu się niemiłosiernie,
starał się odwlec rozmowę, najdłużej jak się dało, a zarazem czuł ogarniającą
go złość na samego siebie. W końcu jednak postawił filiżankę z cappuccino na
stole. Thomas i Lilly siedzieli na narożniku, on jednak wolał zająć miejsce
przy ścianie na ziemi. Oparł głowę o drzwi do łazienki i spojrzał na
przyjaciółkę. Tworzyli trójkąt. Gdyby ta dwójka się kłóciła, mógłby być
mediatorem.
– Opowiesz
nam co i jak, czy zamierzasz nadal trzymać nas w niepewności? – Zapytał rudowłosą i skierował na nią uważny
wzrok. Wiedział, że teraz mało co mu umknie.
– Może
zacznę od początku, żeby nie było niejasności. Kilka dni temu poznałam Filipa. Jest synem poprzedniej
właścicielki mojego mieszkania. Szef ekipy remontowej znalazł złotą broszkę,
przekazał ją mnie, a następnie ja zwróciłam ją prawowitej właścicielce. Wtedy też byłam na rozmowie o pracę, na którą on
mnie odwiózł, żebym się nie spóźniła i w ramach wdzięczności zaprosił mnie na
randkę, a ja nie potrafiłam odmówić. Powinieneś wiedzieć, dlaczego. – Jakaś
myśl zaświtała w głowie Olivera, ale nie mógł jej jeszcze sprecyzować. Lilly co
rusz poprawiała włosy, by po chwili dłonie położyć na udach.
– Spodobał
ci się i postanowiłaś się zgodzić, ale po kilku dniach. By nie myślał, że nie
masz swojego życia. – Sprecyzował na widok niepewnej miny Thomasa.
– Masz
rację. – Rudowłosa zaśmiała się nerwowo. Tym razem poprawiła idealnie leżącą na
jej kolanach sukienkę. – W trakcie
kolacji zadzwonił jego szef. Nie mógł nie odebrać, bo kończą jakiś ważny
projekt. – Kobieta zarumieniła się lekko i ponownie zaczęła palcami
przeczesywać swoje włosy.
– Ale
rozmowa tyczyła czegoś innego.
– Masz
rację. Dotyczyła ciebie, Thomasie, ale tego zdążyliście się domyślić. – Obaj
kiwnęli głowami, jakby za sprawą tajnej synchronizacji. – Wiecie, że dość
dziwnie to wyglądało? – Śmiech przyjaciółki zaczął go irytować. Cholera jasna,
mogłaby w końcu przejść do sedna, ale nie mógł jej poganiać, bo się zatnie i
nie uzyskają żadnych informacji. – Okazało się, że szef Filipa dzwoni w sprawie
zaginionego syna. Nie miałam żadnych szczegółów, ale coś mi zaczęło świtać.
Nazwijcie to, jak chcecie.
– Intuicja
kazała ci się o wszystko dopytać? – Tym razem to ruda kiwnęła w zamyśleniu
głową.
– W sumie
sama nie wiem czemu. Tym bardziej, że z opisu wynikało jakby zaginął nastoletni
chłopak. Musieliśmy poczekać na twoje zdjęcie. – Spojrzała nerwowo na Thomasa i
ponownie zaczęła poprawiać sukienkę, po chwili sięgnęła po jaśka leżącego po
jej prawej stronie, by móc na czymś zacisnąć ręce.
–Lill… –
Jego głos był bardziej ostry niż zamierzał. Widział rozpacz w spojrzeniu
przyjaciółki, co niezmiernie go zdziwiło. O co w tym wszystkim, do jasnej cholery,
chodziło?
– Wiem.
Przepraszam. – Sięgnęła po cappuccino i nawilżyła obolałe gardło. Gula, nie
chciała pod żadnym pozorem się rozpuścić, a ona nie miała na tyle odwagi by
powiedzieć o wszystkim Oliverowi. Cholera! – Zaczęłam rozmawiać z Filipem na temat
zaginionego chłopaka, nie posiadając jeszcze dokładniejszych informacji. Ale
zobaczyłam zdjęcie i to przesądziło sprawę. – Widziała, jak Oliver ją
obserwował. Miotała się od środka pomiędzy poczuciem obowiązku, a tym, że
powinna go chronić. Czemu to, do jasnej cholery, było takie ciężkie?
– Czego nie
chcesz mi powiedzieć? Widzę, jak cię aż trzęsie od środka. – Oliver wstał
podszedł do niej i przytulił.
– Masz
narzeczoną, Thomas… – Poczuła, jak ramiona ją oplatające tężeją pod wpływem tej
informacji. – Od dwóch lat. – Nie patrzyła na starszego mężczyznę, tylko na
swojego przyjaciela. Dłonie do tej pory delikatnie ją oplatające, zacisnęły się
w pięści, postawa całego ciała napięła się, a kręgosłup gwałtownie wyprostował.
– Że co do
kurwy nędzy? – Reakcja do tej pory nieodzywającego się Thomasa była dla ich
dwójki zaskoczeniem. – Przecież to niemożliwe! Pamiętałbym! Zapomniałem tylko
pół roku i imiona. Jak mógłbym…? Kurwa! Kim ona jest? – Gdyby nie gips
najprawdopodobniej krążyłby intensywnie po pokoju. Wzburzenie paliło mu żyły,
czuł się, jakby ktoś mu założył worek na głowę.
–
Charlotte. – Po całym mieszkaniu rozszedł się przeraźliwy wrzask mężczyzny.
Jego ciało wygięło się w łuk, a krtań wydała dźwięki, które mroziły krew w
żyłach. Thomas spadł całym ciałem na łóżko, trzymając się za głowę. Wrzeszczał,
jakby go obdzierali ze skóry, w pewnym momencie jednak zaległa cisza, która aż
parzyła w uszy.
Oliver i
Lilly stali jak sparaliżowani. Nie wiedzieli, co powinni zrobić, jak się
zachować. Reakcja mężczyzny była nieadekwatna do sytuacji.
– Co to, do
jasnej kurwy nędzy, było? – Ruda nie mogła powstrzymać cisnącego się na jej
usta przekleństwa. Student, nie czekając na jej reakcję, podbiegł do kochanka i
sprawdził jego puls. W tym związku to on był tym bardziej racjonalnym i
myślącym logicznie pod wpływem nagłych wydarzeń. Na szczęście tętno było dobrze
wyczuwalne i silne, czyli Thomas najzwyczajniej w świecie zemdlał. Czemu tak
wrzeszczał?
– Nie
zadawaj głupich pytań. Idź po wodę. Zimną. I jakąś szmatkę. Szybko. – Podniósł
nogi mężczyzny do góry, by krew popłynęła do głowy. Trzymając je jedną dłonią,
pochylił się nad partnerem i odgarnął z czoła jego włosy. Cholera, co mu się
stało? Twarz Toma przybrała odcień bladozielony, a on nie wiedział, co powinien
dokładnie zrobić. Wezwać karetkę, czy sobie to odpuścić? Przyjaciółka stanęła
przy jego boku.
– Pochlap
mu delikatnie twarz wodą z samych opuszków. – Na szczęście podziałało. – Masz
jakieś tabletki na ból głowy?
– Przecież
wiesz, że tak. Sama niedawno jedną zażyłam. – Skrzywił się na to stwierdzenie.
Lill miała migreny, które potocznie nazywali napięciowymi. Odreagowywała w ten
sposób ciężkie, stresujące sytuacje. Jej ciało samo się wykańczało i tylko
naprawdę mocne tabletki były w stanie jej wtedy pomóc. Czasami, gdy zaczynała
odczuwać lekki ból pod okiem bądź też w gałce ocznej, brała już coś na ból,
ponieważ w ten sposób jakoś udawało się powstrzymać migrenę. Nie zawsze, ale
kobieta uważała, że zawsze warto próbować. Za chwilę trzymał w ręce małą, białą
pastylkę.
– Zmocz go
znowu. – Ruda zanurzyła palce w szklance i pokropiła nimi policzki Thomasa. Tym
razem jednak mężczyzna na szczęście zareagował na te zabiegi. Jego powieki
zaczęły drgać. Usłyszeli cichy jęk wydobywający się z jego ust.
– Kurwa!
Moja głowa. – Jeszcze nie w pełni świadom chwycił się mocno za pulsujące
skronie. Czuł się, jakby ktoś mu przywalił siekierą w sam środek czoła, na
dodatek dokładając ciosy baseballem w skronie. Oczy paliły go żywym ogniem. Co
to było? Czołg go staranował, czy inne cholerstwo?
– Co ci
jest? – Głos Olivera był przytłumiony w jego głowie, a zarazem spowodował serię
dziwnych błysków pod powiekami.
– Nie wiem.
Boli, jakbym dostał kopa w jaja. – Usłyszał stłumione parsknięcie. – Nie śmiej
się, Lill. Powinienem ci to zafundować.
– Nigdy ci
się nie uda. – Poczuł ciepłą dłoń przytkniętą do czoła. – Jesteś w stanie się
podnieść? – Spróbował ruszyć głową, ale ogarniająca go fala mdłości prawie
odebrała mu dech.
– Chyba się
porzygam. – Słyszał jak, któreś z nich wychodzi z pokoju do łazienki by wziąć
miskę, w razie gdyby zamierzał zrealizować swoje plany.
– Poleż
spokojnie. Staraj się nie ruszać i nie otwieraj oczu. – Już wiedział, jak są
rozmieszczeni. To student trzymał jego nogi i położył mu właśnie zimny okład na
czoło. – Możesz dostać światłowstrętu.
– Postaram
się, ale nie obiecuję. Mogę wody? – Położył sobie rękę na oczach, starając się
je przysłonić. Nie zamierzał się ruszać, a co dopiero oddychać. Nie doczekał
się odpowiedzi. Jego nogi zostały opuszczone na posłanie, a Oliver podtrzymał
mu głowę, gdy na oślep sięgał do szklanki. Nie spodziewał się, że w trakcie tak
krótkiej chwili można zedrzeć gardło.
Nagle
usłyszeli pukanie do drzwi. Oliver spojrzał na Lilly niepewnie, ale kazał jej
otworzyć. Nikogo się nie spodziewał, w szczególności o tej porze.
– Dzień
dobry, policja. Dostaliśmy zgłoszenie o zakłócaniu ciszy nocnej. Czy możemy
wejść? – Po postawie dwóch rosłych mężczyzn kobieta wiedziała, że chcą
sprawdzić czy nikogo nie zamordowali. Dłonie mieli położone na broni, w razie
czego gdyby chcieli ich zaatakować.
– Proszę
bardzo. Przepraszamy za bycie zbyt głośnymi, ale jak pan widzi kolega zemdlał.
– Lill wprowadziła ich do pokoju. Mężczyźni zobaczyli, że nie gra żadna głośna
muzyka, na stole nie leży alkohol, a jedynym zakłóceniem sielskiego widoku jest
wysoki facet leżący prawie jak kłoda, który ledwo oddychał z bólu.
– Proszę
pana, czy trzeba panu pomóc? Wezwać karetkę? Czy tych dwoje zrobiło coś co
naruszyło pańskie zdrowie? – Siwowłosy, krótko obcięty stróż prawa podszedł do
Thomasa.
– Nie,
proszę pana. Proszę wybaczyć wrzask, ale niespodziewanie zabolała mnie głowa.
Mam dość silne migreny, które przytrafiają się niespodziewanie. – Mówiąc te
słowa, Tom nawet nie zamierzał się ruszyć, czy tym bardziej spojrzeć na gościa.
– Czy
mógłbyś na mnie spojrzeć? – Niespodziewanie przeszedł na ty. – Wolałbym się
upewnić, że nic ci nie jest.
– Przykro
mi, ale nie. Nie jestem w stanie, jest mi nie dobrze, a od światła ból tylko
się potęguje. Przepraszam. – Policjanci spojrzeli po sobie, komunikując się za
pomocą samych spojrzeń.
–
Oczywiście, rozumiemy. Ze względu na taką okoliczność, nie dostaną państwo
mandatu. Nie mamy do tego podstaw. Każdy może się gorzej poczuć, a przecież nie
krzyczał pan specjalnie.
–
Dziękujemy. – Tym razem odezwał się Oliver. Nie uśmiechało mu się zapłacić koło
sześciu stów za telefon jednej z sąsiadek. Czasami starsze panie potrafią być
urocze, ale nie w tym przypadku. – Nie obiecujemy, że sytuacja się nie
powtórzy, bo sami panowie wiedzą jak to jest ze zdrowiem.
– Ma pan
rację. W razie czego, proszę następnym razem dzwonić po karetkę. – Przyjaciele
kiwnęli głowami, po czym Lilly odprowadziła stróżów prawa do drzwi.
***
Thomas
zasnął nie wiadomo kiedy. Oliver patrzył na niego zmartwiony. Zastanawiało go,
co spowodowało tak okropny wrzask ze strony mężczyzny. Nie zdążyli o tym
porozmawiać, bo po wyjściu policjantów prawie natychmiast odpłynął w krainę
snów, by się zregenerować.
– Okłamałeś
mnie czy rzeczywiście nie pamiętałeś? – Szepnął do siebie i przeczesał jego
kosmyki. Lill spojrzała na niego niepewnie.
–
Przepraszam, Oli. Wiedziałam, że cię to zaboli, ale nie chciałam ukrywać przed
tobą prawdy.
– I dobrze
zrobiłaś, nie przejmuj się. Przynajmniej wiem, na czym stoję. – Jego strapione
spojrzenie dokładnie powiedziało jej, o czym myśli. A co, jeśli był kolejnym
eksperymentem powalonej pary? Chociaż jak mógłby udać wypadek i amnezję? Nie
można mieć narzeczonej i być gejem. To wszystko nie mieściło im się w głowie.
–
Poprosiłam Filipa o to, by dał wam dzień. Ale Thomas musi się odezwać do
rodziny następnego dnia przed dwunastą. Musiałam mu to przyrzec. – Pozycja
przyjaciółki była skulona. Siedziała z podkulonymi nogami, nie przejmowała się
tym, że widać jej bieliznę. Nikt i tak nie mógł jej zobaczyć.
– Nie ma
sprawy. Zajmę się tym, a Charlotte odzyska swojego faceta. – Przetarł zmęczone
oczy. Co powinien zrobić?
–
Zakochałeś się. Wiem o tym. Dlaczego więc nie chcesz walczyć? – Spodziewał się
tego pytania.
– Bo on do
mnie nie należy. Jest związany, to, co zrobi, to będzie tylko i wyłącznie jego
decyzja. Nie chcę go naciskać. Jeśli wybrałby mnie, przynajmniej nigdy nie
zarzuci mi, że go do tego zmusiłem. – Oparł policzek na dłoni i spojrzał na
rudowłosą. – Chcesz herbaty? – Zaprzeczyła silnym ruchem głowy.
– Czy ty
zawsze musisz być tak suchy w emocjach? Zastanawia mnie to. Coś w tej całej
sytuacji mi nie gra. Pamiętał przecież Charlottę, to co? Nie pamiętałby, że
jest jego narzeczoną? Jakiegoś puzzla brakuje.
– Muszę. –
Uśmiechnął się krzywo. – W końcu jestem facetem. – Otrzymał lekkie uderzenie w
ramię. – Też to zauważyłem. Być może nigdy się tego nie dowiemy, z drugiej
strony chyba należą się nam wyjaśnienia.
– Też mi
się tak wydaje. Kochasz go? – Lill obserwowała rumieniec wpływający na policzki
Olivera.
– Chyba
tak. I to mnie zgubi. – Przygarnęła go w swoje ramiona i przytuliła jego głowę
do swego barku. Dzięki takiej pozycji mogła go swobodnie głaskać, nie
przejmując się wyginaniem by sięgnąć dłonią we włosy.
– Będzie
dobrze. Zawsze to mówisz. Nawet jeśli sprawy się pokomplikują, musi tak być.
Prawda?
– Mhm. –
Oli czuł się tym wszystkim zmęczony. Pogubił się. Ile mieli dni spokoju?
Tydzień? Dwa? Zakochał się już wcześniej, do pewnego momentu się między nimi
układało. A teraz co? Cholera by to wszystko wzięła.
– Czekamy,
aż się ocknie, by się wszystkiego dowiedzieć? – Krótkie kiwnięcie musiało jej
wystarczyć za odpowiedź.
***
Thomas
obudził się dopiero po dwóch godzinach spokojnego snu. Czuł się odrobinę
lepiej, chociaż marzył o czymś, co zredukowałoby chociaż trochę ból nadal
rozsadzający mu czaszkę. Czego on się spodziewał? Że będzie zdrów tryskał
energią?
– O
cholera. – Gdy tylko uchylił powieki, stwierdził, że był to zły pomysł. Kto
wstawił słońce do pokoju? – Chcecie mnie zabić tym światłem? – Wychrypiał w
końcu. – Już po chwili wszyscy w troję siedzieli w całkowitej ciemności.
Oliver, nie pytając się przyjaciół o zdanie, podszedł do łazienki, przełączył
pstryczek i uchylił drzwi. Wolał widzieć, chociaż kontur ich twarzy, gdy będą
rozmawiać.
– Lepiej? –
zapytał. – Chcesz wody? Coś do zjedzenia?
– Nie.
Wszystko jest dobrze. Tylko… Chyba sobie wszystko przypomniałem. – Słyszał, jak
Oliver wciągnął gwałtownie powietrze. – Nie jestem tego całkowicie pewien, ale
wiem, kto, jak się nazywał, w końcu wspomnienia nabrały ostrości, nie są tylko
przeczuciem.
Student
pochylił głowę i westchnął głęboko. Wiedział, że tak będzie, a jednak nie
podobała mu się ta sytuacja. Nie chodziło o odzyskane przez Thomasa
wspomnienia, a o ich treść. Obawiał się tego, co usłyszy, a także tego, że jego
serce zostanie zmiażdżone.
– Nie znam
wszystkich kontekstów. Kilka rzeczy jeszcze mi umyka, ale jak porozmawiam z
bliskimi, to pewnie się wyjaśnią.
– Kim jest
Charlotte? – Musiał zadać to pytanie. Nieustannie krążyło mu po głowie,
wprawiając zamęt, wywijając jego żołądek w supeł. Oberwie jeszcze bardziej czy
nie?
– Wiem, że
jest moją przyjaciółką od dzieciństwa. Jest w moim wieku. Ma kręcone włosy,
średniego wzrostu i potrafi nieźle zapieprzać na szpilkach. – Może nie powinien
być zazdrosny, ale jednak tak się stało. W głosie jego byłego kochanka słychać
było uczucie, ciepło.
– I jest
też narzeczoną. – Sam sobie uświadomił, że jego głos jest zgorzkniały i
nieszczęśliwy.
– Nie
pamiętam tego. Przepraszam.
–
Zapomniałeś czy wolisz udawać, że tak jest? – Nie był już tak pewny siebie jak
wcześniej i zaczynało go to wkurzać.
– Nie
denerwuj się. Mówię ci prawdę. Nie zamierzam kłamać w tak ważnej sprawie. Wbrew
pozorom, nie zamierzam cię zranić.
– Wiecie
co? Muszę już iść. Za niedługo zaczynam pracę i chcę wykorzystać ostatnie uroki
wolności. – Puściła im oko i zaczęła się zbierać. – Nie pozabijajcie się. –
Została odprowadzona przez Olivera, po czym uścisnęła go mocno. – Dasz sobie
radę. – Szepnęła mu do ucha.
– Oli. – Thomas
zbliżył się do niego i objął ramionami. Czułe zdrobnienie jego imienia nagle
zabolało jak cios pięścią. – Jakoś się ułoży.
Wymyślimy coś. Ja jej nie kocham.
– Skąd
wiesz do jasnej cholery? – Uderzył go pięścią w pierś. – Nie pamiętałeś jej,
jesteście narzeczeństwem od dwóch lat, a ty mówisz, że jej nie kochasz?
– Pomyśl
logicznie. Mieszkałbym z nią, gdybym się zaręczył. Ona zgłosiła moje zaginięcie
po takim czasie? Coś tu nie gra. Niby pamiętam, ale dużo rzeczy umknęło. – Jego
ciało zostało przyciśnięte do klatki piersiowej mężczyzny, a dwie pary warg
otarły się o siebie.
W takim, kurrrrrna, momencie, no! Wstydź się! Tak się rozbudziłam, że teraz nise zasnę! Dzisiaj dorzuciłaś drewna do ognia... Zaraz sama zaczneę pisać jakąś alternatywną historię, byleby tylko zaspokoić swoją ciekawość...
OdpowiedzUsuńCzasem żałuję, że niektóre blogi odkrywam tak wcześnie, wiesz? Ten ból, kiedy nie mogę przeczytać od razu całości, tylko czekać na coraz to bardziej emocjonujący ciąg dalszy... ;A;
Ale plusem jest to, że jesteś porządną autorką. Przez wszystkie roździały trzymasz dobry poziom, masz dopracowaną historię no i rozdziały pojawiają się regularnie (przez to nie muszę się martwić że nie dostanę kolejnego do przeczytania ;u;)!
Ten tydzień czekania będzie naprawdę długi...
Pozdrawiam!
~Copacati
Mam nadzieję, że jednak spokojnie zasnęłaś :) Wiem, że dorzuciłam drewna do ognia, ale mam nadzieję, że... Jeśli zaczniesz pisać coś alternatywnego chętnie poczytam! :D
UsuńZnam ten ból, gdy człowiek odkrywa coś za wcześnie, a potem jest taki zniecierpliwiony. Tym bardziej współczuję. Co do regularności rozdziałów. Na razie mogę sobie na to pozwolić. A potem... Zobaczymy.
Pozdrawiam
Bardzo intrygujący rozdział, nie myślałam,że Oliwer zareaguje tak spokojnie, gdy dowie się,że Thomas ma narzeczoną. Już czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)
Cieszę się i miło mi, że rozdział uważasz za interesujący i czekasz na ciąg dalszy :)
UsuńDoceniam to :)
Pozdrawiam
Na początku cała się trzęsłam ^.^ .
OdpowiedzUsuńOchh, nie sądzę, że Tom tak szybko opuści Oliwera. Nie mogę się doczekać następnej niedzieli T^T
Dużo weny winszuję ^^
Jesteś okrutna kończąc w takim momencie. Ja już chcę następny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzasem każdy musi być okrutny :D Następny rozdział, już za kilka dni :D
UsuńPozdrawiam
Smuuuteeeeeek... Oli, nie poddawaj się tak szybko ;-; Też mi coś nie pasuje z tą Charlotte, ale nie jestem w stanie sprecyzować, co, tak wszystko zagmatwałaś D: Rany i żeby kończyć w takim momencie, niech to się szybko rozwiąże ;-;
OdpowiedzUsuńJej *.* nie spodziewałam się, że Oli tak zareaguje. Myślałam, że będzie złość i tłuczenie talerzy ;) a on mimo, że smutny I zraniony postanawia wykorzystać pozostawiony mu czas z Tomem. Mam nadzieję, że mimo wszystko się nie podda. Przyszło mi do głowy, że to narzeczeństwo jest wymuszone przez ojca Toma. Nie wiem czemu o.O no ale. Już czekam na następny rozdział. Dużo weny <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam OfeliaRose
BŁAGAM CIĘ TYLKO ICH NIE ROZDZIELAJ.
OdpowiedzUsuńJa biorę pod uwagę aż 2 opcje, które spowodowały taką, a nie inną relację między Tomem a Charlotte.
1. Wymuszone małżeństwo, jak wspomniała moja przedmówczyni :3
2. Tom po prostu jest gejem, ale ojciec chcąc ukryć jego orientację, postanowił go ożenić.
TAKIE MORE ROZMYŚLANIA XDDDD
Także, weny życzę i całuję gorąco. ~♥
*Hopie*
Co do rozdzielenia Thomasa i Olivera nie mówię tak i nie mówię nie :) A jak to jest ze związkiem Charlotty i Thomasa jeszcze się dowiecie :) Nic więcej nie zdradzę :)
UsuńDziękuję za wenę. Przyda się.
ej, skoro nie pamiętał, że ma narzeczoną, to może w ogóle jej nie kochał i w ogóle byli razem tylko fikcyjnie, żeby ojciec się odchędożył? żeby tylko im się udało!
OdpowiedzUsuńZobaczymy czy im się uda. Ale wasze pomysły przyprawiają mnie o duży uśmiech na twarzy. Same ciekawe idee :) A jak będzie... To się okaże :)
UsuńPozdrawiam
Ej, niech wszyscy umrą :D
OdpowiedzUsuńLubię, gdy moi bohaterowie żyją na sam koniec opowiadania :D Odpada. Przykro mi :D Chyba, że na świecie pojawiliby się obcy, którzy nas wymordowali w ciągu sekundy. Ale ta opcja też nie jest zbyt ciekawa :) Przynajmniej nie dla mnie :P
UsuńPrzykro mi :P
Ja już chcę nowy rozdział. Oli ma być z Tomem koniec i kropka inaczej foch forever z przytupem
UsuńChyba nie chcę zobaczyć focha forver z przytupem :D A jak się zakończy opowiadanie to się jeszcze okaże. Muhahhahaa :P
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńno to trochę dziwne, że po takim czasie dopiero zostało zgłoszone jego zaginięcie, coś tu nie gra, biedny Oliver ta sytuacja bardzo go zabolała
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Masz rację Basiu, coś tu nie gra i to bardzo... Musiała go zaboleć. Ale co dalej to się jeszcze okaże :)
UsuńPozdrawiam
LM