sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 33

Kochani.
W przyszłym tygodniu pojawi się ostatni rozdział "Amnezji".
Wiem, że zapewne oczekujecie informacji o kolejnym opowiadaniu. Niestety nic nie mogę obiecać. Mam pewien pomysł na tekst, jednakże nie wiem czy go zrealizuję. Dużo się dzieje, a jeżeli zacznę pisać, to tekst opublikuję dopiero po jego zakończeniu, ponieważ nie wiem czy będę miała tyle czasu ile chcę na to by go zrealizować.
Na pewno dam wam znać :) Jeżeli nie odpisałam na jakiś komentarz, zrobię to w dniu dzisiejszym. Nie wyrobiłam się z powodów osobistych. Przykro mi.
P.S. Sknociłam czasowe dodawanie notki ;) Epilog w przyszłą sobotę o 12.00 :) Nie będę was tyle trzymać w niepewności :)

Rozdział 33

Od spotkania z ojcem Thomasa minęły dwa tygodnie, pełne stresu, napięcia i niepewności, co przyniesie jutro. Obaj wiedzieli, że mężczyznę stać na wiele, tym bardziej, że zdjęcia, które do tej pory znajdowały się na Internecie – zniknęły. Na szczęście Oliver miał kilka kopii tego samego pliku jak również wersję drukowaną trzymaną w teczce. Nieważne było czy ktoś włamie mu się na laptopa lub też do mieszkania. Mieli na niego haczyk, a ojciec jego partnera zawsze będzie miał w głowie, że to on go odkrył.
Obaj zastanawiali się jak rozegrać ową sprawę tak, by nikt za bardzo nie ucierpiał. Zdawali sobie sprawę z tego, że nie był to najmilszy człowiek świata, źle traktował ludzi, ale starali się racjonalizować jego zachowanie. Zadanie to okazało się niespodziewanie ciężkie i zajmujące.
Oliver tydzień wcześniej zwolnił swoje miejsce w pracy, którą wziął jako dodatkową. Chciał pracować na cały etat, zresztą przykro by mu było zostawić Jull, która się zakochała i tryskała energią. Ich wspólne uśmiechy biły ludzi po oczach, wzmacniały, ponieważ z daleka można było zaobserwować wypływającą radość. Na początku szef podejrzewał, że kwitnie tu cichy romans, ale przekonał się naocznie, o swoim błędnym myśleniu, zaraz po tym, jak dziewczyna przywitała się namiętnie ze swoim chłopakiem za drzwiami dla personelu. Kobieta wyszła z pracy, jednakże zapomniała o swetrze spoczywającym na oparciu krzesła. Właściciel wyszedł po chwili za nią, chcąc ją jeszcze dogonić i oddać zapomnianą rzecz. Wtedy też zobaczył, że jego tok myślenia był błędny.
W końcu wszystko zaczynało się powoli układać, nie licząc relacji rodzinnych Thomasa. Charlotta i Ernest nadganiali czas stracony z jej rodzicami, ponieważ ci, chcieli poznać narzeczonego córki. Skoro zgodziła się go przyjąć za męża, musiała go kochać. Musieli poznać człowieka, którego kochała.
Oliver w końcu dał się przekonać do spotkania z Filipem, do którego nie zapałał sympatią przy pierwszym spotkaniu. Wiedział jednak, że nie ma sensu posługiwać się ułamkiem sekund jako pretekstem dla nielubienia mężczyzny. Na szczęście odsunął od siebie swoje uprzedzenia, co pozwoliło mu docenić faceta i mimo wszystko obdarzyć go sympatią. Thomas udawał zazdrosnego, wiedział jednak doskonale, że powodem jego nadmiernej obserwacji była chęć, by nic nie stało się ukochanej przyjaciółce.
On sam zachowywał się podobnie, gdy Charlotta poznała Ernesta, z tym, że doskonale wiedział, iż nie była wtedy po takich przejściach jak druga kobieta. Nie chciał oddać przyjaciółki facetowi, który by jej nie szanował. Zresztą udało mu się jednego przegonić.
Za jakiś czas Oliver powinien dostać kilka dni wolnego, za przepracowane godziny. Na dodatek jeden z pracowników się zwolnił, więc każdy zostawał dłużej, gdy właściciel poszukiwał nowej osoby. Nie dość, że dostali nadgodziny, to mieli dodatkowe dwa dni dla siebie, na odstresowanie.
Zanim to jednak miało nastąpić, Oli musiał skończyć pracę i udać się na zakupy. Umówili się z Thomasem, że to on dzisiaj zrobi kolację. Owa codzienność w dziwny sposób koiła mu duszę. Była lekka, przyjemna. Zdarzyło im się już posprzeczać, o rzeczy pozornie nieważne, ale musieli dojść do porozumienia. Jakby to określiła jego mama – docierali się. Spędzali ze sobą całe popołudnia, noce lub poranki. U niego lub u Toma. Wszystko zależało od tego, jakie plany mieli na następny dzień.
Dzisiejszą noc chciał spędzić w łóżku Thomasa, mimo iż wtedy będzie musiał wstać wcześniej, żeby zdążyć na poranną zmianę do pracy. Jego plany miała jednak zrewidować przesyłka, która znajdowała się w skrzynce na listy. Zaskoczyła go oficjalna papeteria z siedziby ojca kochanka, na dodatek zaadresowana na niego z tym, że wysłana do syna. O co tu, do jasnej cholery, chodziło? Wszedł powoli do domu, wrzucił klucze do małego koszyka i postawił siatki na ziemi.
– Kochanie, jesteś? – Odpowiedziała mu cisza, która świadczyła o nieobecności kochanka. Wiedział, że dzieje się tak tylko wtedy, gdy ostatnie, zaplanowane na dany dzień, spotkanie się przedłuża. Ściągnął sandały i poruszał lekko palcami, czując na podeszwie chłód płytek. Zakupy ponownie wylądowały w jego dłoni, a on udał się do kuchni. To tam, gdy zaparzy kawę, zamierzał odpakować kremową kopertę z czerwono–czarnym logiem i nazwą firmy ojca Thomasa. Zapomniał jednak, że kilka składników, które posiadał w reklamówkach musiały zostać natychmiast schowane do lodówki. Po wykonaniu wszystkich tych drobnych czynności zaraz po przyjściu, w końcu mógł zająć miejsce w salonie. Nie był pewien czy chce czytać tę wiadomość. W końcu jednak przemógł się i rozciął kopertę.

Olivierze!
Jeśli zdjęcie, które pokazałeś mi przy ostatnim spotkaniu, pojawi się w jakichkolwiek mediach, to cię zniszczę. Uwierz mi na słowo, że tego dokonam. Na razie ty i mój nieudolny syn nie jesteście warci mojego czasu, więc wam odpuszczę. Przez najbliższy rok nie kontaktujcie się ani ze mną, ani z moją małżonką, która sobie tego nie życzy. Nie wierzy, że za syna ma pedała.
Bez poważania.

            Student uśmiechnął się krótko. Wiedzieli już, na co mogą sobie pozwolić, zaskoczyło go jednak to, że mężczyzna nadal uważał Thomasa za syna.Skoro był takim despotą, mógł zrobić o wiele więcej niż listowny zakaz zbliżania się. Roześmiał się, gdy owe sformułowanie pojawiło mu się w głowie i poszedł włączyć czajnik na kawę. Słyszał, jak jego partner podjeżdża pod dom, a to z kolei spowodowało wzmożone bicie serca.
            – Gdzie się ukrywasz? – Roześmiany głos kochanka, rozbrzmiał od progu. Pochylił lekko głowę i skrzywił wargi, w tym samym czasie skulił ramiona.
            – W kuchni! – Jego głos był poważny i smutny. Tom czym prędzej pojawił się w pomieszczeniu i przytulił od tyłu.
            – Co się stało? – Pocałował go w kark. – Nie kiwaj głową, że nic. Widzę. – Na te słowa Oliver nie mógł powstrzymać śmiechu. – Osz, ty mendo! – Zaczął go gilgotać, a właściwie wbijać palce, przez co student zaczął się wyrywać.
            – Puszczaj mnie! – Głośny śmiech studenta rozszedł się po całym domu. W końcu jednak został przyciągnięty w ramiona partnera i mocno pocałowany. Zaparł się dłońmi o jego ramiona, by nie uderzyć głową o szafkę, a jego biodra uderzyły o biodra kochanka. Jęknął cicho, pogłębiając pocałunek. Ich języki zaplatały się o siebie, co rusz trącały się, by po chwili rozłączyć. Ich wargi rozdzieliły się, by mimo tego wracać, co rusz, po „ostatni” całus. Pociągnięcie wargi, poczucie smaku. – Czuję się jak nastolatek. – Zarumieniony Oliver oparł czoło o ramię Thomasa i również go objął go w pasie.
            – To chyba normalne. – Poczuł pogryzienie ucha i zatrząsł się od wrażenia, które poraziło jego kręgosłup.
            – Nie wiem, ale… – poruszył sugestywnie biodrami.
Od rozstania się nie kochali. Pocałunki i pieszczenie się, przestało mu wystarczać. Chciał, by mężczyzna w końcu dał się porwać chwili, zdominował go, co może wydawać się dziwne. We wszelakich kulturach, mężczyźni mają problem z akceptacją homoseksualizmu właśnie z tego względu. Jak mężczyzna może chcieć być zdominowany przez innego faceta? A mimo wszystko dało się tak. A on w tej chwili właśnie tego pragnął. Teraz. Zaraz. W takiej, a nie innej formie.
 – Kochaj się ze mną Thomas. – Jęknął lekko w jego usta. – Proszę.
            Został przyciągnięty do silniejszych ramion, jego pośladki zostały mocno chwycone, a biodra lekko podciągnięte. Zaraz potem siedział na blacie kuchennym, a głowa była od tyłu obejmowana przez dłonie mężczyzny, by nie zdołał się uderzyć. Zdążył już zauważyć, że w najmniej oczekiwanych sytuacjach Oliver stawał się łamagą, której wszystko leci z rąk, bądź co chwilę się uderza. Zawsze kiwał na to głową i go całował. Wolał dmuchać na zimne, niż zniszczyć atmosferę. Do tej pory nie chciał naciskać na chłopaka, by zrobili coś więcej, ale od tej pory nie potrzebował większej zachęty.
            – Chodź do łóżka. – Mruknął mu w usta, ciągnąc lekko na siebie. Nie chciał, by po takim okresie czasu student kochał się z nim na blacie stołu. Będą to mogli zrobić kiedy indziej. Oliver zaplótł swoje dłonie na jego karku i przyciągnął mocno do siebie. Krew zaczynała wrzeć w żyłach, płynąc z zawrotną prędkością w dół. Muskali swoje wargi by po chwili się na nich zasysać, walczyć o dominację w tym małym akcie. Student sięgnął do koszuli i zaczął mu ją rozpinać. Przyciągnął go do siebie i obrócił tak, by ten nie zahaczył o krzesło. Zamierzał ich mniej lub bardziej bezpiecznie przetransportować do najbliższego pokoju, w którym znajduje się łóżko. Nie musiało to być jego, chociaż tak by było najwygodniej.
            Zanim zdążył zareagować, jego uda zaplotły się na wąskich biodrach kochanka. Nie potrafił, a zarazem nie chciał unieruchomić swojego nieposłusznego ciała, które poruszało się ocierając o erekcję partnera. Musiał przerwać na chwilę pocałunek, ponieważ coraz pewniejsze poczynania Thomasa odbierały mu nie tylko myśli, ale i oddech. Cholera! Jego ciało uderzyło o ścianę znajdującą się w przedpokoju. Ręce były podciągnięte w górę tak, by nie blokować mężczyźnie ruchów. Druga z dłoni, pieszcząca jego bok pod koszulką, kierowała się powoli w górę by tylko opuszkiem musnąć prawy sutek. Nie mógł powstrzymać jęku, który wydostał się z jego gardła.
            – Czego chcesz? – Głos kochanka był o wiele niższy niż normalnie, przenikał mu do kości, a on nie wiedział czy będzie w stanie się utrzymać na nogach, jeśli ten go puści. Spojrzał mu prosto w oczy. Oblizał lekko wargę i przygryzł, przyciągając wzrok Toma.
            – Ciebie. We mnie. – Nie spodziewał się tego, że zostanie chwycony w ramiona, a mężczyzna prawie biegiem ruszy do pomieszczenia na końcu korytarza, nie zważając na to, że jest dla niego za ciężki.
            Słysząc słowa Olivera, nie mógł się powstrzymać. Chwycił mocno studenta i zaniósł do ich sypialni. A tam stało się to samo, co w przedpokoju. Nie rzucił go od razu na łóżko, lecz przyparł do ściany, zdejmując zaraz potem koszulkę. Ręce Olivera spoczywały po bokach głowy, przytrzymywane przez jego dłonie, usta ponownie połączyły się w czułym, lekko namiętnym pocałunku, który pobudzał, ale nie dawał zaspokojenia. Chcąc poczuć więcej, sięgnął do sutków studenta, by lekko je potrzeć. Gdy te stwardniały, zrobił to jeszcze mocniej, a swoje usta przeniósł na brodę i grdykę Oliego. Lubił ten moment, gdy młodszy mężczyzna przełykał ślinę, jak gdyby niepewnie, a on lizał to miejsce, pieszcząc je wargami i chuchając na nie powietrzem. Tak też się stało i tym razem. Nie był zbyt cierpliwy, więc krążył rękami po całej klatce piersiowej studenta, pocierając ją, muskając, trąc.
            Oliver poczuł, jak jeden z palców Thomasa dotknął jego sfery erogennej na plecach, w pobliżu kręgosłupa. Z jego ust wydostało się głośne westchnięcie, a biodra niezależne od woli wygięły się do przodu. Potrzebował tarcia. Chociaż trochę, a ten złośnik mu na to nie pozwalał. Fakt, jakimś cudem udało mu się rozpiąć koszulę Toma, dzięki czemu mógł pieścić jego sutki, ale było mu mało. Nie chodziło o to.
            – Szybciej. – Wymruczał pod nosem, gdy poczuł usta na swoim sutku, gdy był kąsany i podszczypywany.
            – Nie wierzę, w to co słyszę. – Przekorny uśmiech kochanka dał mu jasno do zrozumienia, co zamierza zrobić. Na złość mu, jeszcze bardziej spowolni swoje ruchy. Póki miał go na nogach, mógł zaryzykować. Niczego niespodziewający się Thomas, został przyciągnięty do kolejnego pocałunku, walki o dominację w tym jakże nietrwałym akcie, jednakże nie wiedział, że w momencie, w którym się zatraci, Oliver popchnie go na łóżko.
            – Następnym razem uwierz. – Również jego wargi wygięły się lekko, gdy Tom obserwował go zaskoczony. Odpiął guzik dżinsów i rozpiął je. Bokserki, które miał na sobie były lekko obsunięte, tak, że kochanek miał doskonały widok na to, co chciałby teraz trzymać w  dłoniach lub… ustach. Siadł na nim okrakiem i potarł nabrzmiałą męskością o tę drugą, znajdującą się zaraz pod nim. Obniżył się, patrząc Thomasowi w oczy i zassał się na jednym z jego sutków. Gdy tylko stał on w gotowości, zajął się drugim, by zaraz potem muskać wargami jego brzuch i schodzić coraz niżej, do momentu, w którym mężczyzna nie przymknie oczu.
            Na jego spodniach wykonał te same ruchy co na swoich, z tą różnicą, że od razu zaczął je zdejmować. W celu pozbycia się całego odzienia z partnera, zszedł na chwilę z posłania, uwolnił jego nogi, co wywołało trochę śmiechu, gdy stopa Toma została lekko pogłaskana opuszkami palców. Oliver zdjął mu również skarpetki i wsunął się na niego, drażniąc sztywnym materiałem.
            – Czego chcesz? – Nie potrafił się powstrzymać przed patrzeniem partnerowi w oczy. Widział w nich całą gamę emocji, skrywanych pragnień, które musiały zostać wypowiedziane i zaakceptowane. Powinni poznać swoje granice, jeżeli chcieli ze sobą żyć.
            – Weź mnie w usta. – Spodziewał się tej odpowiedzi, jednak nie zamierzał się z nią do końca zgodzić.
            – Obróć się. – Skrzywione brwi kochanka dały mu jasno do zrozumienia, że nie tego się spodziewał, ale po chwili wahania wykonał jego polecenie. Musnął dłonią krzywizny pleców, pieszcząc delikatnie wgłębienia palcami, niektóre z nich całował, a na innych się zasysał zostawiając małe, lekko palące punkciki. Najbardziej kusiły go pośladki mężczyzny. Chciał je całować, pieścić, lizać, głaskać i ściskać. Tak też uczynił. Na początku Thomas spiął się lekko nienawykły do takiego zachowania. Nigdy zresztą nie rozmawiali o tym ze sobą czy mężczyzna zechce mu się oddać. Na to jednak był jeszcze czas. Pocałował dwie krągłe półkule, musnął jedną ustami, a następnie podgryzł ją mocniej niż zamierzał. Nie przewidział jednak, że aż tak zadziała to na mężczyznę, a ten dyszał i jęczał. Najwyraźniej miał bardzo wrażliwe pośladki, jego biodra pracowały intensywnie, gdy podczas pieszczot studenta, członek uwięziony został pomiędzy ciałem, a pościelą.
            – Oliver! – Jego głos, przez płonące w nim pożądanie, nie był zbyt karcący. – Przez ciebie zaraz dojdę.
            – Co kochanie, podoba ci się. – Odrzekł niewinnie. Jemu również. Erekcja zaczynała boleć. To on miał się oddać, teoretycznie powinien być pieszczony, rozluźniany, to co teraz robił, jednak bardziej mu się podobało. – Mnie to nie przeszkadza. Tym lepiej. – Wsunął się na Thomasa, podciągając mu jedną dłonią nogę tak, by znalazła się pod piersią. W tej sytuacji starszy mężczyzna był na niego całkowicie otwarty, widział kurczowo zaciśniętą dziurkę, która go przyciągała. Musnął ją lekko koniuszkiem palca, a jego kochanek westchnął głęboko. Druga dłoń podpierała ciężar ciała tak, by nie obciążać nim za bardzo partnera, miał jednak swoją misję. Skierował palce ku ciężkim jądrom, by chwycić je w dłoń i potrzeć lekko, gdy usłyszał kolejny jęk i poczuł drgnięcie bioder, objął całą erekcję i przesunął po niej ręką. Kciuk i palec wskazujący zajęły się pieszczeniem główki razem z napletkiem, muskały go, pocierały, zbierając pierwsze krople białej spermy i rozcierając ją na organie. Thomas nie mógł powstrzymać dyszenia, poruszania biodrami, zaciskania się i rozluźniania, a zarazem odczuwania pustki. Składał pocałunki na karku kochanka, kierując się również na jego barki, okazując czułość rozdygotanemu ciało partnera.
            – Wsadź mi palec. Potrzebuję. Proszę. Ja ni… –Słowa zostały zagłuszone przez muśnięcie ust o usta. Ufne oddanie się w ręce studenta było czymś o czym wcześniej powiedziałby, że jest niemożliwe. Nigdy nikt jednak, nie potrafił się aż tak dobrze zająć się jego ciałem, dbać o potrzeby, pieścić je, kochać i szanować. Tylko z tego względu był gotów na dużo więcej niż wcześniej. Uwielbiał mieć kontrolę nad wszystkim, co się dzieje, ale amnezja była dobrą nauczką i lekcją. Teraz chciał spróbować żyć inaczej, dlatego też pozwalał na śmiałe poczynania studenta.
            – Nawilżenie. – Usłyszał w uchu i aż się wzdrygnął, gdy ciepłe powietrze ogrzało i tak już delikatne miejsce.
            – Pod poduszką. – Był na to cały czas gotowy. Oliver uśmiechnął się promiennie, co tylko utwierdziło go w decyzji, którą podjął.
            Nie planował tego. Chciał doprowadzić go do orgazmu, by mogli dłużej się kochać, a doskonale wiedział,co kochanek chciał mu powiedzieć. Był doświadczony tylko w jednym aspekcie seksu homoseksualnego. Tak jak on. Sięgnął po żel, by za chwilę rozetrzeć go na palcach. Nie zamierzał robić nic szybko. Muskał opuszkiem palca wrażliwą rozetkę, czekając aż się rozluźni, a gdy to się stało, zagłębił w mężczyźnie koniuszek kciuka, pocierając wrażliwe ścianki. Nie wiedział, skąd dokładnie u niego taka wiedza, chciał jednak dać czas mężczyźnie. Gdy pierwsza partia mięśni, rozluźniła się pod wpływem ciepłego, cierpliwego dotyku, mógł sięgnąć głębiej.
            Już po chwili w ciele kochanka zagłębiał się drugi palec, powoli niespiesznie rozciągając jego mięśnie. Oliver nadal go całował, pieścił, co raz częściej na główce erekcji pojawiały się krople, głośne jęki także nie dawały możliwości umknąć uwadze studenta. Pod wpływem trzeciego palca, pieszczot, cierpliwości studenta Thomas w końcu się rozluźnił, jednakże, gdy Oliver sięgnął do pewnego splotu nerwowego starszy mężczyzna krzyknął i doszedł gwałtownie, krzycząc w pościel.
            Student uśmiechnął się usatysfakcjonowany. Właśnie teraz ciało partnera było najbardziej rozluźnione i uległe.
            – Chcesz tego? – Mruknął mu do ucha, całując delikatnie małżowinę. Kiwnięcie głową miało mu wystarczyć za odpowiedź, stwierdził jednak, że nie będzie miało to sensu. Jak na pierwszy raz za bardzo dominowałby nad kochankiem. Co innego w pieszczotach, a inaczej powinien się zachować, jeśli chodziło o seks. – To chodź do mnie. – Upadł obok niego na poduszki i przyciągnął do siebie, całując lekko w czoło.
            – Nie jestem aż tak delikatny. – Skrzywione brwi Thomasa nie wróżyły niczego dobrego.      
            – Wcale tak nie twierdzę. Chcę widzieć twoją twarz, ale najpierw musi ze mnie zejść trochę napięcie, bo nie wytrzymam nawet minuty. – Uśmiechnął się krzywo na widok lekko zszokowanej miny mężczyzny. O tak. Był twardy jak jasna cholera, a zarazem chciał dojść w ciele kochanka. Na jego słowa zareagowało także ciało Toma.
            Nigdy by nie przypuszczał, że da Oliverowi aż taką władzę nad swoim ciałem. Orgazm, który przeżył, był chyba najsilniejszym jego życiu. Czuł się tak, jakby ktoś mu wszystkie przełączniki w mózgu przepalił na kilkanaście sekund. Słowa Oliego podziały na niego, ciało ponownie zaczęło się pobudzać, chociaż wątpił, by aż tak szybko miał ponownie erekcję. Spojrzał w dół na fiuta partnera i oblizał się lekko. Czerwono–bordowa główka aż kusiła, gdy znajdowały się na niej krople preejakulatu.
            – Możemy dzisiaj… Razem. – Nie wiedział, czy chłopak zrozumie o co mu chodzi, ale ten tylko kiwnął głową. Przekazał mu żel nawilżający, by mógł go przygotować „w razie czego”. Rozsmarował lubrykant na palcach i przytknął je do dziurki kochanka. Dodatkowo obniżył głowę nad jego erekcją i polizał go po całej długości, przytrzymując lewą ręką.
            Olivera zaskoczyło to, że Thomas zaczął go rozciągać od razu trzema palcami. Fakt robił to powoli, ale mimo wszystko sprawiało ból. Nie narzekał jednak. Ten stan łączył się z przyjemnością płynącą z robienia loda, tworząc dziwną kombinację stanów emocjonalnych.
            Chwycił jego głowę w obie ręce, zaplatając palce we włosy. Poruszył mocniej biodrami, wbijając się erekcją trochę głębiej do ust partnera. Gdyby Tom w jakikolwiek sposób zareagował, przestałby natychmiast, ten jednak wziął go jeszcze więcej, a gdy główka uderzyła o tył gardła, jęknął głośno. Zasysanie i przełykanie doprowadziło go do orgazmu.
            – Cholera. – Rozluźnił ciało, puszczając kochanka, a ten wyjął z niego palce. Tom miał jednak inne plany, pocierał go nadal, lizał główkę doprowadzając powoli do kolejnej erekcji. Jeśli obaj dojdą przy następnym razie, nie był pewny czy wykrzesze z siebie siły by zagłębić się w ciało partnera.
            – Czy możesz dzisiaj trochę inaczej? – Wiedział, o co mu chodziło, dlatego też przyciągnął go pocałunku, smakując swoje własne nasienie i po chwili leżał już na brzuchu. Uniósł lekko biodra, podkładając dla głowy poduszkę. Wystawił się na widok, ale nie przeszkadzało mu to. Czuł lekki wstyd, ale wiedział, że jest to skutkiem tego, że musiał się przełamać. Sam chciał spróbować tej pozycji, jednakże do tej pory nie miał odwagi.
            Widok prezentującego mu się Olivera prawie go ogłupił. Musnął mu dziurkę i w porę przypomniał sobie o żelu. Rozsmarował go po całej długości erekcji i przystawił główkę do chętnego wejścia. Pocierał je, okrążał, jednak nie wchodził. Dopiero, gdy student całkowicie się rozluźnił, główka zagłębiła się lekko w jego ciele. Nie miał problemów z dostaniem się do ciała chłopaka, poruszał się powoli i płynnie, obejmując klatkę piersiową studenta, przykrywając jego plecy i muskając nosem kark.
            – Kocham cię. – Wyszeptał mu do ucha, przyspieszając ruchy. – Uwielbiam to, jak nie wstydzisz się swoich jęków i krzyków. – Słowa w połączeniu z głębszymi ruchami i dłonią na penisie wywołało cichy krzyk z ust Oliego. – Kocham to, jak poddajesz mi swoje ciało. Jesteś doskonały. –Już nie kontrolował swoich odruchów. Biodra nacierały na te drugie, jądra uderzały o pośladki, czasem powodując krzyki i wyładowania elektryczne w całym organizmie. Pot spływał im po ciele, dając jeszcze lepszy poślizg, usta spotykały się w żarliwych pocałunkach, by po chwili rozdzielać się i znów schodzić. Thomas czuł, że nie wytrzyma długo, zresztą jego partner również. Uda zaczynały im drżeć z wysiłku, ciała napierały na siebie, wychodząc naprzeciw każdemu odruchowi, płuca walczyły o każdy haust powietrza. To Oli pierwszy poddał się uczuciu, które prawie spaliło jego żyły, uniemożliwiło oddychanie, powodowało przyjemność i ból zarazem z powodu niemożności osiągnięcia szybszego orgazmu. Ręka Toma skutecznie mu to umożliwiła, w ostatnich momentach pieszcząc mocno główkę. Tuż za nim, spełnienia doznał starszy mężczyzna, ruszając się nadal w zaciśniętych mięśniach, pieszcząc nadal wrażliwą erekcję partnera. Gdy doszedł, ugryzł Olivera w kark, w miejscu, które było szczególnie wrażliwe na dotyk.
            Ich biodra opadły na przesłanie, klatki piersiowe unosiły się gwałtownie, próbując uzupełnić zapas brakującego tlenu, dłonie bez udziału woli nadal pieściły kochanka, a ciała nie miały ochoty się od siebie oderwać. Tom nie wyszedł od razu z studenta, mimo iż wiedział, że jest on tam w owym miejscu nadwrażliwy w tym momencie, obrócił ich na bok, dając mu rękę pod głowę dla wygody. Nieważne, że jak się obudzą, będzie miał ją całą ścierpniętą. Przyciągnął go jeszcze bliżej, tak by jak najmniejsza przestrzeń znajdowała się między ich ciałami i dopiero wtedy pozwolił im obu na odpoczynek.
            – Kocham cię. – Oliver obrócił do niego głowę i musnął wargi. – Muszę… – Nawet nie dokończył myśli, zasypiając natychmiast.

            – Też cię kocham. – Wyszeptał do niego i pozwolił sobie na odpłynięcie w krainę snów. 

8 komentarzy:

  1. Miła niespodzianka, spodziewałam się notki jutro, a to już dzisiaj :D
    List od ojca Thomasa mnie zaskoczył. Może w końcu będzie z nim święty spokój. Podobał mi się opis, choć chyba nie powinnam czytać, dzieli mnie jeszcze kilka dni od 18lat, ale za późno :P Ja nigdy nie potrafiłam dobrze opisywać takich scen. Raz udała mi się chyba w miarę udała (w ostatnim rozdziale Nastoletniej miłości), ale zazwyczaj omijam pisania tych rzeczy szerokim łukiem. Ale pojawią się, tak sądzę, choć może wybitne nie będą ;) Tak więc jestem pod wrażeniem, bo naprawdę mi się podobało. No i urocza końcówka :D Świetny rozdział i czekam z niecierpliwością na epilog :), który dla mnie będzie miłym zakończeniem wakacji, stety niestety.
    A co do Twojego komentarza u mnie:
    Cóż, pozwól, że na razie nie zdradzę kto będzie z kim, bo to moja słodka tajemnica, poza tym nie wszyscy panowie (i panie :p) się pojawili :D Ale sądzę, że wszystko szybko się wyjaśni.
    Dzięki za wyłapanie błędów, zaraz poprawię. Mogłam pomylić imiona, bo pierwotnie Daniel miał być Dominikiem. Sprawdzałam kilka razy, ale musiało mi to umknąć ;)
    Ja też lubię czytać o przekomarzaniu, choć pisać jest mi to czasem ciężko.
    Twierdzę tak, gdyż gdy je pisałam byłam padnięta i nie miałam siły wymyślać więcej i wydawało mi się mało :P Ale dobrze, że Tobie się tak nie wydaje.
    Ja zazwyczaj oglądam listę bohaterów, a potem i tak wyobrażam ich sobie po swojemu xD Ale rozumiem, że ktoś może tego nie lubić. W końcu nie wszyscy jeszcze się pojawili ;)
    Pozdrawiam
    Marcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to ostatnieeeeeeee ;-; To nie fair, na prawdę mam nadzieję, że jeszcze coś nam napiszesz, bo się przywiązałam do tych chłopaków ;-; Chociaż pewnie nie masz za dużo czasu na studiach :< Ale to opko było świetne, tyle w nim było emocji, trzymałaś czytelników w niepewności i w ogóle.... Więcej >3<

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrobiłam nareszcie rozdziały :) Po rozdziale 27 się zniechęciłam ale gdy dzisiaj zobaczyłam, że w przyszłym tygodniu już Epilog postanowiła się wziąć za czytanie i....zachwyt <3 ciesze się, że Oliver i Tom są nareszcie razem szczęśliwi *.* nie mogę się doczekać epilogu.
    Mam nadzieję, że znajdziesz czas na napisanie kolejnego opowiadania bo robisz to świetnie.
    Pozdrawiam OfeliaRose
    P.S. zapraszam do siebie bo sporo się zmieniło w życiu bohaterów

    OdpowiedzUsuń
  4. O, co my tutaj mamy? Czyżby LM opublikowała rozdział wcześniej? Widzicie, ludzie?! Ona mnie kocha! Powiedziałam jej o mojej potwornej chorobie, przeraźliwym w skutkach uzależnieniu, a ta dobra istota postanowiła mi pomóc! I jak tu Cię nie kochać? ...coś za dużo tu pytań i wykrzykników ;-; Z jednej strony szkoda, że rozstajemy się powoli z chłopakami, ale z drugiej nie byłoby sensu zaczynania nowych wątków w takim momencie. Chodzi mi o to, że podziwiam Twoje...wyczucie, chyba tak to nazwać. I w "Młodym" i w "Amnezji" prowadzisz kilka wątków (Szar i narzeczony, ojciec Toma, praca Olliego no i oczywiście związek chłopaków), wprowadzasz zwroty akcji (Charlotta: Jestem w ciąży z Tomem!, Dziadek: Jestem Wielki Pan Homofob, ale lubię kutasy! i Oliver: Koniec związku, okłamałeś mnie!) i potrafisz wszystko ładnie pozamykać, w odpowiednim momencie. Wszystko jest tak ładnie wymierzone i wyważone- słodko-gorzko, bez nierozsądnego słodzenia i niepotrzebnych dramatyzmów. To wygląda naturalnie. Nie widać fikcji literackiej, bo nie piszesz tak, żeby to brzmiało nieprawdopodobnie. Nwm czy nie zakręciłam z tym słowem "nie", tak btw ;-; Ale! Często autorki/autorzy, międlą jeden temat przez kilka rozdziałów i wałkują jedną rzecz, do znudzenia. Inni pędzą z akcją na łeb na szyję- 40 stron i nagle mijają dwa lata, pełne wzlotów i upadków, problemów i chwil pełnych szczęścia...i nagle bum, koniec, bo autor wyczerpał swój pomysł. Cieszę się, że sama widzisz kiedy należy skończyć, żeby nie przedobrzyć. Wg mnie, to bardzo dobrze o Tobie świadczy. Nie tylko jako o pisarce, ale i człowieku. Eh, już nie słodzę, bo mi tu w jakiś samozachwyt popadniesz XD
    Dziękuję za dawkę metadonu, dla mojego uzależnienia. Ja i mój układ nerwowy jesteśmy Ci bardzo wdzięczni. I już niecały tydzień do kolejnego rozdziału! Jeszcze dostanę go o 12! ^^.... No...wszyscy dostaniemy, znaczy się. Przepraszam za ten eseityczny komentarz, ale sama nie wiem o czym pisać, jak mi tyle myśli w głowie lata ;-;
    Pozdrawiam cieplutko i serdecznie,
    Dark Night

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Nawet dużo wcześniej :P I odetnę cię od uzależnienia już w przyszłym tygodniu o 12 ;) tak cię kocham ;P
      Mnie również szkoda rozstawać sie z chłopakami, ale trzeba wiedzieć kiedy to zrobić. Nie ma sensu otwierać nowych wątków jak większość z nich jest pozamykana. To chyba nie umięjętność wybrana końca, a czyste zniechęcenie do tekstu :P Miło mi iż uważasz, że tekst wychodzi naturalny i wyważony. Co do jednego tematu, to sama tak robiłam w "Młodym" przynajmniej na początku :) Ale nie lubię mega szybkiej akcji :P Chyba, że już na samym początku, by móc odpowiednio przejść do treści opowiadania tak jak w Amnezji :) Postaram się nie popaść w samozachwyt ;P Nawet mi się to na razie udaje:P
      Twój układ nerwowy będzie mnie nienawidził od przyszłego tygodnia :(
      Bardzo lubię twoje eseistyczne komentarze :)
      Pozdrawiam
      LM

      Usuń
  5. Piękny rozdział, jak zwykle :)
    Jaka szkoda,że ta historia się już kończy, bo była cudowna. Pozostaje mieć nadzieję,że stworzysz nową, pełną emocji historię.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się podobało :) Mnie również szkoda, że historia się już kończy, a co do przyszłego tekstu też mam nadzieję, że uda mi się coś stworzyć.
      Pozdrawiam
      LM

      Usuń
  6. Hej,
    wspaniale opisałaś scenę, jak widać są razem szczęśliwi, docierają, się jeszcze, mam nadzieję, że ojciec Thomasa nie będzie im utrudniał...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń