Rozdział
10
Thomas nudził się niemiłosiernie.
Skończył kolejną książkę, swoją drogą ostatnią, jaką w tym momencie posiadał.
Chciałby zobaczyć Olivera. Gdyby nie on, nie miałby z kim rozmawiać. Kobietę,
którą położono w jego sali, przeniesiono, gdy tylko zwolniło się inne łóżko w
dniu dzisiejszym. Gdyby miał komuś powiedzieć, o czym ciągle myśli, musiałby
się porządnie zastanowić czy to ujawnić. W końcu, nie każdy chciał wiedzieć, że
prawie każdą myśl poświęca nowemu przyjacielowi. Co tam utracone wspomnienia.
To nie było takie ważne. Przynajmniej nie w tym momencie. Czuł się, jakby miał
osiemnaście lat i po raz pierwszy… się zauroczył? Zakochał? Nie był pewny.
Oprócz tego, zastanawiał się nad tym,
czy nie popełnił błędu, mówiąc chłopakowi o dziewczynie, w której się zakochał.
Można to było zinterpretować tylko w jeden sposób. Z tego powodu żałował tej
krótkiej chwili słabości. Czy było możliwe, że w przeciągu trochę ponad dwóch
tygodni, zaczęło mu aż tak zależeć? Dlaczego?
Dodatkowo, od wczoraj nie dostał od
mężczyzny żadnej wiadomości. Od kilku dni rozmawiali wieczorami przez telefon,
a teraz nic. Próbował dzwonić, ale ten nie odbierał telefonu. Mógłby napisać
wiadomość, ale tego nie zrobił. Cholera! Wariował.
Ponownie próbował zadzwonić, tym
razem zastał go komunikat o tym, że Abonent
jest tymczasowo niedostępny.
– Kurwa. – Thomas skrzywił się.
Chciałby się z nim już zobaczyć. Postanowił napisać studentowi sms–a z prośbą o
jakąś nową książkę i ponownie sięgnął po przeczytane wcześniej pozycje.
Przejrzał kilka stron i jęknął sfrustrowany. Było źle. Może w końcu powinien
skupić się na odzyskiwaniu wspomnień? W sumie i tak nie miał co robić.
***
Oliver siedział zmęczony na łóżku. Lilly
zasnęła po piątej nad ranem, a on nadal nie dał rady. I tak nie miało to sensu,
skoro za trochę ponad godzinę musiałby wstać i iść do pracy. Zmienił pozycję, w
której siedział. Postawił nogi na ziemi i oparł na kolanach łokcie. Dłonie,
chcąc nie chcąc, powędrowały do twarzy i roztarły mocno policzki. Nie był
zmęczony fizycznie, a psychicznie. To pierwsze dopiero nadejdzie. Lilly
opowiedziała mu wszystko to, co do tej pory przemilczała i o czym nikt nie
wiedział. On sam nie chciał ukrywać przed przyjaciółką tego, co powiedziała jej
matka. Nie mógł jej tego zrobić. Może brzmiało to egoistycznie, ale wolał, by
cierpiała raz, a porządnie niż wiele razy po trochu. Mimo głośnego płaczu, po
pewnym czasie powiedziała mu, że przypuszczała, iż jej matka zrobi coś takiego.
Te kilka godzin było dla niego
bardzo ciężkim doświadczeniem, ale również potrzebnym. Oboje z Lilly docenili
ten czas, zrozumieli, że nie w każdej sytuacji byli ze sobą szczerzy.
Uświadomienie sobie tego faktu, pozwoliło im rozwiązać pewne niesnaski. Można
stwierdzić, że była to ich noc szczerości.
Po kolejnych piętnastu minutach
zebrał się w końcu w sobie i postanowił zrobić porządne śniadanie, z
obowiązkową kawą. Na szczęście, miał wszystko, czego potrzebował. Tosty z
szynką i serem oraz odrobiną majonezu, do tego jajka po wiedeńsku*, wyciągnął
sok pomarańczowy z lodówki i do tego kawę. Obudził Lilly, żeby cokolwiek zjadła
i po skończonym posiłku zebrał się do pracy, mówiąc jej, o której powinien
wrócić.
Zmierzając na przystanek, nieustannie marszczył
nos, myśląc nad tym, jak rozwiązać aktualnie najważniejszy dla niego problem.
Zastanawiał się, jak na niewielkiej powierzchni zmieścić Thomasa, Lilly i
siebie. Nie chciał prosić mamy o przenocowanie przyjaciółki, bo to byłoby
niesprawiedliwe. W końcu znał ją o wiele dłużej niż mężczyznę i nie chciał
odmawiać jej pomocy. Rozkładając narożnik, miałby miejsce dla dwóch osób. Tutaj
jednak pojawiała się pewna niezręczność. Lilly nie będzie chciała spać z obcym
facetem w jednym łóżku, a po usłyszeniu wczorajszych rewelacji, nie przeszłoby
mu to nawet przez usta.
Dodatkowo wyznanie Thomasa sprawiło, że
pogrzebał jakiekolwiek swe nadzieje na miłość. Na jaką miłość, do cholery!
Zależało mu na jakimkolwiek uczuciu ze strony mężczyzny. Był żałosny. Wiedział
o tym. A jednak zaczęło mu to ciążyć…
Wrócił myślami do rozmieszczenia łóżek,
a właściwie materacy w porze nocnej. Nie miał wyjścia. Musiał pożyczyć od mamy
dwa pojedyncze materace albo jeden większy. Thomas nie mógł leżeć gdzieś
indziej niż na łóżku ze względu na złamaną nogę.
W głowie pojawiły mu się inne
wątpliwości. Nie wiedział, czy powinien iść dzisiaj do szpitala, żeby odwiedzić
Thomasa, czy też wrócić do przyjaciółki. Cholera!
***
Kolejne osiem godzin było bardzo
męczące. Nieprzespana noc dawała mu się we znaki i nie zawsze słyszał za
pierwszym razem zamówienia składane przez klientów. Na szczęście, znów na
zmianie był z Jull i dziewczyna przejęła jego obowiązki na kasie. On natomiast
musiał robić kawę, ale wyjątkowo bardziej mu to odpowiadało. Mając zapisane
zamówienie, wiedział jak je zrealizować bądź też gdzie zerknąć, żeby się nie
pomylić. Martwił się jednak, czy na początku zmiany nie pomylił się w wydawaniu
pieniędzy z kasy. Jeżeli miałoby to miejsce, co okaże się dopiero za kilka
godzin – to on poniesie koszty, a nie jego nowa znajoma. Miał nadzieję, że taka
sytuacja nie będzie miała miejsca. Wiadomo, zawsze są jakieś różnice na
rachunku. Czasem jest się na plusie, czasem na minusie. Jeżeli były to większe
kwoty, wtedy każdy z nich się składał. Ładna idea, która została mu
przedstawiona na samym początku pracy.
Po sześciu godzinach nieprzerwanej pracy
poszedł na przerwę. Jull zajęła się obsługą kasy i szykowaniem napojów, ponieważ
nie było za dużo ludzi. W każdej chwili mogła go jednak wezwać. Zanim jeszcze
opuścił stanowisko pracy, wsadził rękę do kieszeni spodni i włączył komórkę.
Całkowicie wyleciało mu z głowy, że wczoraj mu padła. Podładował ją, ale
zapomniał włączyć. Odczytał trzy wiadomości. Jedną od Thomasa, drugą od Lilly z
informacją, że dzisiaj pójdzie z nim do szpitala, by poznać jego przyjaciela. Zaraz
po przeczytaniu sms–a napisał do niej i poprosił o przyniesienie książek, które
chciał zanieść mężczyźnie. Trzecia wiadomość była od jego mamy, żeby napisał jej
kiedy będzie mógł przyjść do nich na obiad.
Niewiadomo, dlaczego nagle doznał
uczucia przepełnienia. Nie miał ostatnio w ogóle czasu dla siebie. Gotował,
pracował, odwiedzał Thomasa, spotykał się z Lilly, czasami szedł na pół godziny
do domu i … nie miał na nic innego czasu ani ochoty. Ciekawe, co by było, gdyby
do tego doszły jeszcze studia i nauka. Chybaby się nie wyrobił. Nim się
zorientował, musiał wracać do pracy.
***
– Oliver! Czekaj! – Usłyszał krzyk Lilly
za plecami. Na początku zdawało mu się, że ma omamy słuchowe. Przecież umówili
się pod szpitalem. Najwyraźniej jednak, jego przyjaciółka zmieniła zdanie i
przyjechała do niego, do pracy. Mógł tylko przypuszczać, że nie chce jej się
siedzieć samej w domu, dlatego to zrobiła. Obrócił się i wykonał jej rozkaz.
Kobieta widząc, że w końcu ją usłyszał, zwolniła z biegu i w końcu miała
możliwość iść spokojnie, próbując złapać oddech. Oliver widząc to wszystko,
podszedł do niej i wziął z jej ramion ciężką torbę.
– A ty, co? Kamienie tam zapakowałaś?
Poprosiłem cię tylko o dwie książki. Co ty tam dźwigasz?
– Laptopa. Teraz mamy dwa, więc może
pożyczyłbyś mu swojego na kilka dni. Facet przynajmniej będzie miał co robić i
nie będzie aż tak odcięty od świata. Gdy cię nie było pościągałam kilka filmów
i książek. – Uśmiech zadowolonej Lilly był zaraźliwy. Nawet, jeśli nie miał
ochoty tego robić, musiał przyznać jej rację.
– Niech ci będzie. Ale jeśli mi go
ukradnie, bo w końcu różni ludzie chodzą po świecie… To ty mi go odkupisz.
– Nie ma sprawy. Chcę go poznać.
– Nie zgadłbym – mruknął Oliver z
przekąsem. – Chodź, bo spóźnimy się na kolejny tramwaj, a nie chce mi się
czekać pół godziny. – Kobieta roześmiała się i ruszyła lekkim krokiem.
***
Każdy z nas wie, że nuda bywa
zabójcza. Thomas nigdy nie przypuszczał, że może być jednak aż tak męcząca.
Godziny spędzane w szpitalu dłużyły mu się niemiłosiernie, a na dodatek, jak na
złość, nie miał z kim porozmawiać. Oliver dał mu znać, że jest już w drodze i
będzie za pół godziny razem ze swoją przyjaciółką. Cieszył się z tego powodu.
Powinien także porozmawiać ze studentem, o tym co go tak męczy. Niekiedy można
było w nim czytać jak z otwartej książki, co tylko dodawało mu uroku.
Cholernie się cieszył, bo wczoraj
pod wieczór odzyskał wspomnienie. O ile mógł to tak nazwać. Przypomniał sobie
imię babci i jej wygląd oraz to jak zwracała się do niego, gdy był dzieckiem.
„Cukiereczek” to może nie najlepsze określenie dla chłopca, ale mimo to robiło
mu się cieplej na duszy, gdy o tym myślał. W końcu jakiś postęp! Nie siedział
przygnębiony, nie zadręczał się, tylko działał. Fakt, faktem próbował
manipulować swoim umysłem, ale zawsze to jakieś działanie.
Spojrzał na zegarek i westchnął
przeciągle. Musiał poprosić Olivera o wodę i jakieś owoce. Cholernie chciałomu
się pić, non stop suszyłogo od tego gorąca. Źle wywietrzona sala dawała się we
znaki. Było duszno i parnie, już chyba lepszym rozwiązaniem byłoby zamknięcie
okien, ponieważ mury szpitala dawałyby wtedy przyjemny chłód.
Przymknął oczy i stwierdził, że może
jeszcze zdąży się zdrzemnąć. Dobrze mu to robiło. Przynajmniej nie czuł każdego
bolącego miejsca na ciele. O swędząco–śmierdzącej nodze nie wspominając. Już
nawet drapanie linijką nie pomagało!
***
Oliver przytknął palec do ust, w tym samym czasie, obracając się do Lilly. Kobieta od razu zrozumiała przekaz i na paluszkach ruszyła w kierunku krzesła stojącego po lewej stronie łóżka. Przyjaciel podał jej siatki, a sam ściągnął plecak. Zanim tu dotarli, byli jeszcze na zakupach, więc zeszło im trochę dłużej, niż zamierzali. Teraz jednak wiedział, że nie miał powodu do wyrzutów sumienia, bo mężczyzna spał jak zabity. Nie spodziewał się jednak, że jego przyjaciółka tak niefortunnie położy reklamówki na podłodze, że trzy butelki z wodą, uderzające o siebie, dadzą aż taki hałas.
– Co się stało? – Thomas wyrwany ze
snu od razu usiadł na łóżku i potoczył po pokoju nieprzytomnym wzrokiem.
Skruszona mina Lilly, rozbawiła jej przyjaciela.
– Spokojnie, to ja i Lill. Wszystko
jest okej. Tylko woda dla ciebie nam się przewróciła. – Wzrok mężczyzny stał
się przytomniejszy i po chwili rozjaśnił się na ich widok.
– Cześć. Przepraszam, zasnąłem. –
Student nie potrafił się nie roześmiać. Sytuacja stała się dla niego lekko
komiczna, a to z kolei udzieliło się jego przyjaciółce. Pacjent szpitala także
nie mógł powstrzymać śmiechu.
Po uspokajaniu się nawzajem, Oliver
przejął funkcje „gospodarza” i zapoznał ze sobą dwójkę znajomych. Młody
mężczyzna obawiał się, że Lilly nie znajdzie z Tomem wspólnego języka i, że
przez to nie będą mieli o czym rozmawiać. Na szczęście tak się nie stało i nim
się zorientował, rozmawiali i śmiali się z siebie nawzajem.
Po godzinnej rozmowie o filmach i
książkach oraz przekomarzaniach, które powodowały głośne wybuchy śmiechu
połączone z upominaniem przez pielęgniarki, Lilly musiała wyjść, by spotkać się
ze swoim ojcem. Nie paliła się do tego tym bardziej, że znała go jak nikogo
innego. Dodatkowo obawiała się, że będzie musiała się spotkać z matką, a to
wywoływało u niej dreszcze obrzydzenia.
Oliver chciał ją wspierać w tak trudnym
dla niej momencie, kobieta jednak nie pozwoliła mu na to. Stwierdziła, że jest
dużą dziewczynką i da sobie radę sama, a on ma ważniejsze sprawy na głowie. Po
zabraniu torebki wyszła z pokoju, zostawiając dwóch młodych mężczyzn samych.
– Polubiłem ją. Jest cholernie
sympatyczna i zwariowana. – Thomasowi nie umknęło lekkie drgnięcie chłopaka,
które starał się zamaskować i, gdy ten się odwrócił zobaczył, jak student
sztucznie się uśmiecha.
– No nie? Czasem przydałoby się jej
zrobić krzywdę, żeby się ocknęła. Ale… Właśnie. Mam dla ciebie propozycję. –
Oliver przymknął lekko oczy i potarł mocno swędzące ramię. Zaraz potem palcami
potarł nasadę nosa i przetarł mocno zmęczone oczy.
– Jaką propozycję? – Student w końcu
popatrzył na leżącego mężczyznę i zastanawiał, się jak sformułować to, co miał
zamiar powiedzieć.
– Wiem, że nic prawie nie pamiętasz i
masz dwie alternatywy po wyjściu ze szpitala – albo ulicę albo ośrodek pomocy
społecznej. Zastanawiałem się czy… – Nie potrafił dokończyć. Potarł mocno
spięty kark i wbił w niego kciuk i palec wskazujący, próbując rozluźnić chociaż
trochę mięśnie.
– Kark cię boli. Zastanawiałeś się czy..?
– Młodszy mężczyzna przewrócił oczami sfrustrowany na to stwierdzenie.
– Trochę. A wracając do tematu. Może
chcesz tymczasowo u mnie zamieszkać? Na czas twojej rekonwalescencji.
Ewentualnie potem, gdy będziesz szukał pracy i mieszkania, to też masz dach nad
głową zapewniony. – Cholera, źle to zabrzmiało. A może dobrze? Wolał chyba tego
nie roztrząsać, zastanawiając się, co odpowie mężczyzna. Nie był świadom tego,
że wyłamuje swoje palce i że napiął wszystkie mięśnie, jakby szykował się do
ucieczki.
– Dziękuję. – Thomas odetchnął głęboko.
– Nawet nie wiesz, jak jestem wdzięczny za twoją propozycję, którą oczywiście
przyjmuję. – Zauważył, jak gwałtownie ciało młodszego mężczyzny się rozluźnia.
– Miałem się spytać ciebie, czy nie znasz kogoś, kto mógłby mnie jakiś czas
przenocować, ale… Będę ci się musiał potem odpłacić. W mieszkaniu też nie będę
za bardzo pomocny, nie z tą nogą. Przynajmniej na początku.
– Tym się nie przejmuj. Dogadamy się
jakoś później. Ostrzegam jednak, że mieszkam w kawalerce, więc zajmujesz łóżko,
a ja wezmę od moich rodziców materac. – Lekkie uśmiechy wpłynęły na usta obu
mężczyzn. Nawet nie byli świadomi tego, jak bardzo ciągnie ich do siebie. Nie
wiedzieli, jak na siebie wpływają, ich myśli wciąż podążały w kierunku tego
drugiego. Było to zarazem fascynujące jak, i przerażające. Obaj starali się
blokować swoje odczucia, chociaż im obu to nie wychodziło.
Przedłużająca się cisza w ogóle im
nie przeszkadzała. Była trochę krępująca, ale zarazem w jakiś dziwny sposób
dawała im czas na zastanowienie się nad tym, co właśnie się stało. W końcu, nie
co dzień proponuje się obcemu człowiekowi zamieszkanie u siebie, a na dodatek
utrzymywanie go. Oliver wiedział, że najbliższe wydarzenia nie będą dla niego
ani łatwe, ani krótkie. Z pełną świadomością owego ryzyka, postanowił jednak
podjąć się tego działania.
– Za kilka dni stąd wychodzę. –
Mężczyzna wolał nie ukrywać prawdy. Uważał, że student zasługuje naprawdę i
czas na przygotowanie się do tego wszystkiego psychicznie. Tym bardziej, że
miał świadomość, ile dla niego – obcego człowieka – poświęci czasu i energii.
– W tym tygodniu, czy dopiero za
tydzień? – Padło krótkie, lecz rzeczowe pytanie.
– Lekarz wspominał coś o wtorku, ale
nie wiem, na ile to prawda, bo co chwilę podaje inną datę.
– Być może dlatego, że nie masz się
gdzie zatrzymać? – Oliver mrugnął mu okiem.
– Może. – Śmiech Thomasa był
zaraźliwy. Gdyby nie to, że student musiał odebrać telefon, zapewne obaj
dostaliby głupawki. Może powinni użalać się nad starszym mężczyzną, jednak nic
takiego, nawet, nie przyszło im do głowy. Obaj byli w podobny sposób złośliwi i
ironiczni. Zauważyli, że obaj walą prawdę między oczy, mimo że znają się bardzo
krótko. A to powodowało jeszcze silniejsze przyciąganie ich do siebie.
– Okej, spokojnie. Nie panikuj. Jest
dobrze. – Tom wpatrywał się intensywnie w zmartwionego mężczyznę. – Kochanie,
spokojnie. – Skrzywił się, słysząc te słowa. Czyżby się pomylił i chłopak miał
jednak dziewczynę? – Kurwa, Lilly. Zbierz w końcu dupę w troki i nie rycz. – A
jednak nie.
Oliver dawał znaki pacjentowi, że to
jedyne wyjście, jakie zna.
– Tak, wiem. Nie płacz. Jeśli dasz
mi pół godziny, to będę. Trzymasz się jakoś? – Ponowna chwila ciszy i
intensywne przeczesywanie włosów palcami, dało niejako pojęcie brunetowi o tym,
co czuje jego towarzysz. – Nakopię temu skurwielowi do dupy. Niech cię jeszcze
raz tknie, to mu utnę jaja i włożę do pyska. – Zaczerwieniona lekko twarz i
mięśnie drgające na szczęce oraz żyła pulsująca mocno na skroni wystarczyły, by
zorientować się w sytuacji. – Tak, mam klucze. Zamknij się i nikomu nie
otwieraj. Zrób sobie gorącej herbaty. – Thomasa świerzbiły palce. Poznał tą
kobietę przed dwoma godzinami, a już miał ochotę komuś zrobić krzywdę, za to
jak ją potraktował. – Lilly. Będę. Tak… Ale nie za pół godziny. Muszę komuś coś
uświadomić. – Zbielałe kostki u palców, zaciśnięta pięść i szczęka u wydawać by
się mogło słabszego mężczyzny – dawały piorunujący efekt. – Kończę. Czekaj na
mnie. Dam znać po wszystkim.
Nie czekając na odpowiedź, Oliver
rozłączył się i wstał gwałtownie.
– Jak znajdę tego skurwiela, to mu
wpierdolę. Połamię mu gnaty. Kurwa! – Włosy studenta ponownie zostały
zmaltretowane.
– Okej. Co znów zrobił?
– Uderzył ją na środku pierdolonej ulicy.
Nikt nie zareagował. Cudem mu się wyrwała i uciekła.
– Ten świat schodzi na psy. Kto to
widział, żeby facet mógł uderzyć kobietę i nikt na to nie zareagował. Idź. I
daj znać potem, czy wszystko u ciebie w porządku. Gdyby jej tak nie
potraktował, nie pozwoliłbym ci tam pójść.
– Wiem, dziękuję. Dam ci znać czy
wszystko się udało. Mam pewien plan. Facet nie wie, z kim zadarł. A ja
zamierzam mu to pokazać.
Nie czekając na dalszą wypowiedź
Thomasa, Oliver zgarnął plecak i wybiegł szybko z sali szpitalnej. Nie oglądał
się za siebie. Adrenalina krążyła mu we krwi. Wiedział, gdzie szukać Daniela.
Facet długo będzie się zbierał po tym, co zrobił. Już on
mu w tym pomoże. Tylko potrzebował planu. Odłączył emocje i uczucia, a
przełączył się w tryb działania. W tym momencie wiedział, jak sprawić, by ten
fiut pożałował tego, że się urodził. A on z chęcią mu to udowodni.
* jajko
na miękko rozdrobnione łyżeczką, wymieszane z solą, pieprzem i odrobiną masła –
zazwyczaj podane w filiżance. Najlepiej spożyć wraz z kromką świeżego pieczywa
z masłem.
równieżpotrzebnym - brak spacji
OdpowiedzUsuńkasy.Jeżeli - brak spacji
spytaćciebie - brak spacji
Będę ci się musiał potem spłacić - chyba odpłacić
– Wiem, dziękuj. - chyba dziękuje
sory za czepialstwo :) fajnie się zaczyna rozwijać historia, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
Po prostu nie mogę jak czytam o Thomasie i Oliverze, to jest taka chemia <3 Lilly też bardzo lubię, mam nadzieję, że Olli pokaże temu facetowi gdzie jego miejsce, co to ma być, żeby tak dziewczynę traktował. No i liczę, że Tom i Oliver szybko razem zamieszkają :D Zapraszam do mnie na nowy rozdział jak będziesz miała czas :)
OdpowiedzUsuńWidzę że Olivier w najbliższym czasie pokaże swoje pazurki! Ciekawi mnie co wymyśli, na tego damskiego boksera. Super że Thomas będzie mieszkał z Olivierem, może w końcu pokażą że obydwaj czyją do siebie miętę. I coś fajnego i nieocenzurowanego z tego wyniknie XD
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział... Thomas tęskni za Oliverem... no ciekawie jak to poprowadzisz dalej, aby razem.... niech Thomas da znać Oliverowi, ze to nim się najbardziej interesuje... Thomas od razu polubił Lilli, i gdyby nie leżał to pewnie poszedł by z Oliverem skopać tyłek Damiana...
ach zapomniałabym dzięki za kontakt z Kirarin, już z nią rozmawiałam... ale skleroza ze mnie i dopiero teraz ki się przypomniało... wielkie dzięki... ;]
przepraszam za taki jakiś dziwnie chaotyczny komentarz, ale przy prawie 39 stopniach gorączki, coś trudno mi wykrzesać z siebie jakoś bardziej kreatywnego...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam Basiu :)
UsuńCieszę się, że rozdział ci się podobał. Co do związku Thomasa i Olivera - okaże się wszystko w najbliższym czasie. A przynajmniej tak przypuszczam. Ja też bym chętnie skopała tyłek Damiana.
Nie ma za co, mam nadzieję, że miło wam się rozmawia.
Życzę ci zdrowia, żeby cię nie męczyła taka temperatura :( Współczuję i trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia.
Pozdrawiam LM
Oczywiście że warto poczekać! W końcu na dobre rzeczy zawsze warto czekać, cóż przynajmniej to moje zdanie. ;* Poza tym też uważam że doba ma za mało godzin! Szczególnie dzień. Ale z drugiej strony ze mnie straszny śpioch, i chyba nie byłabym w stanie wstać choć o godzinę wcześniej żeby wydłużyć swój dzień. Wiem to straszne ale każdy ma jakąś słabość. Niestety.
OdpowiedzUsuńWeny LunaLu
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział... o tak Thomas tęskni za Oliverem... niech no Thomas da znać Oliverowi, że to właśnie nim się najbardziej interesuje... o pięknie od razu Thomas polubił Lilli, i pewnie gdyby nie leżał to razem z Oliverem pewnie by poszedł skopać tyłek Damiana...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział... o tak Thomas tęskni za Oliverem... niech no Thomas da znać Oliverowi, że to właśnie nim się najbardziej interesuje... o pięknie od razu Thomas polubił Lilli, i pewnie gdyby nie leżał to razem z Oliverem pewnie by poszedł skopać tyłek Damiana...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga